W ostatnią niedzielę (tak, jak każdą – od pewnego czasu ;)) wraz z Delfinem i “Kapitanem” Grzesiem ruszyliśmy w kolejną Smoczą Wyprawę, by ratować krakowski odcinek Wisły. Rejsy organizujemy wraz ze Zrzeszeniem Studentów Polskich oraz Klubem Sportowym Smoki Południa w ramach akcji #HaloRzeka.

Tym razem zorganizowaliśmy się nieco inaczej niż ostatnio – mieliśmy spotkać się z ekipą już w “naszym małym porcie” pod Forum. Jako że całe stadko się pospieszyło, przybyliśmy na miejsce za wcześnie. Postanowiliśmy więc ukrócić bezsensowne czekanie i wyszliśmy smoczej łodzi na spotkanie.

Po około 8 minutach marszu zobaczyliśmy ekipę pchającą łódź. Podbiegliśmy do nich, by szybciej móc im pomóc (tak serio – chcieliśmy sprawdzić, który z nas jest szybszy 😉 ). Niestety – okazało się, że pośpiech nie był naszym sprzymierzeńcem: nasza piąta wyprawa stałą się jednocześnie pierwszą, podczas której ktoś ucierpiał 🙁 Jak? Już wyjaśniamy.

“Kapitan” Grzesio, chcąc szybko wrzucić plecak na łódź, zahaczył o rozpędzoną platformę i – jak to określił – “poharatał” sobie nogę. Dopiero po dotarciu do portu okazało się, że poharatanie nie jest poharataniem i że Grzesiek rozwalił nogę dość konkretnie…

IMAG0764

Na tym jednak nie koniec odkryć dokonanych nad brzegiem Wisły. W naszym “porcie” okazało się, że jest nas dwa razy więcej, niż zakładaliśmy. Skład wzmocnili także goście specjalni: redaktor Beata Bialik, fotograf Łukasz Krajewski (ich relację możecie przeczytać tutaj) i kilka osób, które przeczytały o akcji na naszym blogu/facebooku (nie byłeś? odwiedź!).

By zagospodarować tak ogromną liczbę rąk chętnych do wiosłowania (a zawsze może być nas jeszcze więcej! wystarczy, że napiszesz do nas na kontakt@ekologo.pl), postanowiliśmy podzielić grupę na dwa kursy. Pierwszy – krótszy, trwał ok. 45 minut. Smocza łódź popłynęła w stronę Wawelu, by pokazać załodze uroki Krakowa z poziomu Wisły. Dokonaliśmy tam również pomiarów głębokości rzeki.

Po powrocie pierwszej ekipy z rejsu zrobiliśmy krótką – bo piętnastominutową – przerwę na pogaduchy. Potem druga część zespołu wskoczyła do wodnego smoka i popłynęliśmy w stronę Dębnik. Pogoda była piękna, więc postanowiliśmy zacząć trasę od zapory na rzece, zbierać śmieci po drodze, a potem odwiedzić naszą stałą miejscówkę.

Do zapory dopłynęliśmy po około 15 minutach, a droga na szczypior – czyli największe znalezione przez nas skupisko śmieci, wyglądała tak:

IMAG0782 IMAG0786

Do celu płynęliśmy dość spokojnie – od pośpiechu woleliśmy kontemplację otaczającej nas przyrody 😉 Po przybyciu na miejsce zaczęliśmy tradycyjnie zbierać śmieci (nasza ostatnia wyprawa pokazała, że odpadków w tym miejscu przybywa teraz proporcjonalnie wolniej, więc możemy eksplorować nowe tereny!), ale szybko przegoniły nas burzowe chmury i trzaskające nad naszymi głowami grzmoty –  a nie mogliśmy ryzykować zalania sprzętu fotoreportera “Gazety Wyborczej” Łukasza Krajewskiego.

W kolejną niedzielę (14/9/14) planujemy dwa rejsy: jeden o 15.00, drugi o 17.00. Wszystkich serdecznie zapraszamy! Pamiętajcie – każdy z Was może sprawić, że Wisła będzie czystsza! To nic nie kosztuje 😉 Poza przyjemnie spędzonym czasem na świeżym powietrzu, rejsem wypaśną Smoczą Łodzią i towarzystwem ciekawych ludzi 😉

Weź znajomych i przyłączcie się do nas! Pisz na kontakt@ekologo.pl – koniecznie z info, ile osób zamierzasz przyprowadzić i na jaką godzinę!

Ahoy! Do zobaczenia w niedzielę!

Dingo i zwierzaki

Leave a reply

Please enter your comment!
Please enter your name here