Na świecie żyje w tym momencie ok. 20 000 zagrożonych wymarciem gatunków zwierząt, a ich liczba wzrasta z tygodnia na tydzień. Lacoste dołącza do grona marek, które zdecydowały się stanąć w ich obronie. Jak wyszło? To widać zielono na białym.
Skąd wziął się zielony krokodyl?
Tak, jak wspominałam w artykule Ekomarketing na Walentynki, czyli jak zerwać z… plastikową reklamówką, zielony marketing to również zaangażowanie marek i producentów w promocję postaw i zachowań ekologicznych poprzez sprzedaż produktów własnych. Doskonałym tego przykładem jest ostatnia kampania francuskiej marki Lacoste. Zanim przejdziemy do jej szczegółów, spójrzmy przez moment na rodowód głównego bohatera marki.
Historia krokodyla Lacoste zaczęła się w 1927 roku podczas US Open – międzynarodowych mistrzostw USA w tenisie, kiedy amerykańska prasa nazwała twórcę legendarnego polo i jednocześnie gracza w tenisa – René – przydomkiem”the Alligator”. Powód? Teczka ze skóry aligatora, z którą tenisista nigdy się nie rozstawał. Przezwisko René Lacoste – „Aligator” bardzo spodobało się zarówno jemu, jak i publiczności. Podkreślało jego upór na korcie tenisowym. Poprosił więc o przygotowanie projektu graficznego logotypu, który wyglądem odnosiłby się do aligatora lub krokodyla.
Zielony krokodyl Lacoste ustępuje miejsca zwierzakom w potrzebie
Od tamtego momentu zielony krokodajl stał się wyróżnikiem produktów marki. I to właśnie on w limitowanej edycji koszulek polo ustąpił miejsca zagrożonym wymarciem gatunkom zwierząt. Jedyne co pozostało z dawnego logo to kolorystyka, która pozwala na zachowanie spójności kolekcji z wcześniejszym językiem wizualnym marki.
Organizacja, której Lacoste udziela swojego wsparcia to Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN). Wszystkie gatunki, które pojawiły się jako logotypy na koszulkach (ptaki, ssaki oraz gady) były wspólnym wyborem IUCN, Lacoste i odpowiedzialnej za przygotowanie kampanii agencji BETC Paris (jest to ich pierwszy projekt dla marki Lacoste).
Limitowana edycja koszulek polo z podobiznami 10 zagrożonymi gatunkami zwierząt została zaprezentowana na specjalnym pokazie marki 28 lutego. Do sprzedaży trafiło łącznie 1775 koszulek, a każdy wzór klasycznej polówki został udostępniony jedynie w takiej liczbie, w jakiej dany gatunek istnieje jeszcze na świecie. Wartość edukacyjna kampanii jest tutaj ogromna, bo czy mieliście świadomość, że w tym momencie na całym świecie żyje jeszcze tylko 30 morświnów kalifornijskich i wyłącznie 40 birmańskich żółwi batagur?
Ratowanie zagrożonych gatunków się ceni
Cena jednej polówki to ok. 150 euro. Co najważniejsze, każda zakupiona koszulka wspomoże organizację IUCN w ratowaniu zagrożonych wyginięciem gatunków. Mimo nie najniższej ceny, prawie wszystkie polo zostały już wyprzedaże. Widać, że pomaganie jest w cenie!
Jors wif lof,
Adrianna Such
